Wersja kontrastowa: Alt + Z

Przejdź do treści strony: Alt + X

Przejdź do nawigacji strony: Alt + C

Mapa Witryny: Alt + V

Wyszukiwarka: Alt + B

Pociągiem do Karpacza. Nie wszystko stracone?

powrót
drukuj     rozmiar tekstu - +
24.04.2020

Kultowa linia 340, będąc perełka nie tylko dolnośląskiego kolejnictwa. Jedna z najpiękniejszych tras kolejowych w Polsce, które budowa rozpoczęła się w... 1894 roku. Niedawno obchodziliśmy dwudziestolecie ostatniego kursu ze stacji Karpacz. Czy pojedziemy jeszcze kiedy pod Śnieżkę pociągiem? Dziś nic nie jest przesądzone. Teraz możemy jedynie z nadzieją co nieco powspomniać, cały czas wierząc, że linia 340 kiedyś powróci do dawnej świetności. 

Przeszło 120 lat temu dojazd koleją do górskiej miejscowości był czymś dla mieszkańców tych ziem oczywistym. Wynikało to z dwóch rzeczy; niezwykle dynamicznego rozwoju kolejnictwa na terenie ówczesnych Niemiec (intensywne prace w całym regionie rozpoczęły się jeszcze w 1880 roku) oraz oczywiście rosnącego równie szybko znaczenia tuystyki. Karpacz już wtedy był przecież jednym z najbardziej znanych ośrodków turystyczny-wypoczynkowych i to przez cały rok. Połączenie tej górskiej miejscowości z nieodległą Jelenią Górą i innymi ważnymi miastami było więc czymś oczywistym. 

Stacja kolejowa w 1905 roku (źródło: www.polska.org)

 

Jedna z piękniejszych tras w regionie

Pierwsze rozkładowe pociągi na trasie pojawiły się 1 lipca 1895. W pierwszym okresie kursowało 11 par na odcinku Mysłakowice – Karpacz i dwie na skróconej relacji Mysłakowice – Miłków. W 1899 liczbę połączeń zmniejszono do 7 par na całej trasie i do 2 na skróconym odcinku. W późniejszym okresie zwiększała się liczba par połączeń, gdzie w 1911 w dni wolne kursowało 16 par pociągów. Warto zwrócić uwagę, że w szczytowym dla trasy okresie lat 20-tych i 30-tych pociągi przewoziły rocznie ponad 300 000 pasażerów, w 1938 było to dokładnie 355 000. Jak nietrudno policzyć, to ok 1.000 pasażerów dziennie, czyli naprawdę całkiem sporo. 

W 1934 linia została zelektryfikowana, a pociągi kursowały bezpośrednio na odcinku Karpacz - Jelenia Góra, a od 1937 niektóry składy jeździły też bezpośrednio na trasie do Wrocławia. 

Niestety powojenna historia linii 340 to powolny jej... koniec. Trakcja elektyrczna przetrwała tydzień - została zdemontowana z w ramach wojennych reparacji (dokładnie 8 lipca 1945 roku). Późniejsze, trudne dla regionu i całego kraju czasu przyniosły spadek znaczenia transportu kolejowego. Pojawiały się co prawda projekty przywrócenia na trasie elektryczności, jednak nigdy nie doszły one do skutku. Polskie Koleje Państwowe przechodziły trudne chwile, w wyniku czego w latach 80-tych XX wieku sukcesywnie likwidowano ruch kolejowy na Dolnym Śląsku. Ostatnie połączenie pasażerski na linii 340 odbyło się 2 kwietnia 2000 roku. 

Ostatni pociąg pasażerski opuszczający stację Karpacz (źródło: www.polska.org) 

Jaka będzie przyszłość? 

Czy, a jeśli tak, to kiedy na trasę powrócą pociągi? Dziś sytuacja przedstawia się nieco lepiej niż jeszcze kilka lat temu, choć pandemia z pewnością wiele planów wywróci do góry nogami. Jeszcze na początku tego roku mogliśmy w mediach przeczytać: 

Urząd marszałkowski województwa dolnośląskiego zlecił już wykonanie studium wykonalności dla przyszłej rewitalizacji linii kolejowej z Jeleniej Góry do Karpacza. Ministerstwo zapowiada, że szansa na przekazanie podkarkonoskiego szlaku istnieje już w 2020 a lokalne stowarzyszenia już włączają się w walkę o powrót do kurortu pociągów dalekobieżnych - donosił portal Rynek Kolejowy. 

Pozostaje trzymać kciuki, że po ustąpieniu obostrzeń i zakazów i po powrocie turystyki na właściwe tory, również kwestia pociągu do Karpacza będzie przedmiotem dyskusji, analiz i przede wszystkim działań. Zanim to jednak nastąpi, możemy wybrać się w wirtualną wycieczkę jedną z najpiękniejszych linii kolejowych naszego regionu: