Wersja kontrastowa: Alt + Z
Przejdź do treści strony: Alt + X
Przejdź do nawigacji strony: Alt + C
Mapa Witryny: Alt + V
Wyszukiwarka: Alt + B
Nie jest łatwo o spektakl, który balansuje na cienkiej granicy śmiechu, refleksji i – jakże modnej ostatnio – interaktywnej formy, która angażuje widza nie tylko umysłowo, ale i emocjonalnie. „Seksterapia” – dzieło sceniczne inspirowane stand-up’em, a zarazem coś więcej niż zwykły monodram – to właśnie takie rzadkie połączenie.
Piątkowy wieczór, w wypełnionej po brzegi publicznoscią sali widowiskowe w Centrum Integracji Edukacji i Kultury przyniósł widzom – rzec by można – katharsis w wersji lekko pikantnej, ale nigdy przesadnej. W rolę seks terapeutki Karoliny Chętnej wcieliła się Ema Siemieniec, której sceniczna charyzma i błyskotliwy humor wydobyły esencję tekstów Anny Burzyńskiej. A teksty te – zgrabne, finezyjne i celne – balansowały pomiędzy błyskotliwą ironią a delikatną prowokacją.
Karolina Chętna – terapeutka czy artystka?
Karolina to postać wielowymiarowa. W jednej chwili to pewna siebie ekspertka od miłości i seksu, w drugiej – kobieta z krwi i kości, która nie boi się przyznać do własnych rozterek i porażek. Jej wykłady o "Syndromie Leniwego Wacka" czy "tajemniczym Punkcie G" to nie tylko żarty, ale też celne spostrzeżenia o współczesnych relacjach międzyludzkich. Czuć w nich nie tylko dowcip, ale i przemyślenia, które zostają z widzem na dłużej.
Refleksja czy rozrywka? A może jedno i drugie?
„Seksterapia” to spektakl, który śmieszy, ale też uczy. W humorze znajduje się przestrzeń na prawdziwą refleksję: czym są związki w dzisiejszych czasach, jak je pielęgnować i dlaczego bywają tak trudne? Jednak najważniejsze, że widz wychodzi ze spektaklu z uczuciem lekkości – zrelaksowany, rozbawiony, a może i zainspirowany do wprowadzenia odrobiny „terapeutycznej” odwagi do własnego życia.
„Seksterapia” to nie tylko spektakl – to doświadczenie. Ema Siemieniec w roli głównej zachwyca, bawi i inspiruje. Reżyseria Agnieszki Jakubik to idealne wyważenie między formą a treścią. Wieczór, który pozostawia uśmiech na twarzy, ale i skłania do refleksji nad tym, co w relacjach najważniejsze.
Było warto wybrać się na tę nietypową terapię – choćby po to, by na chwilę oderwać się od codzienności i znaleźć się na swojej własnej „Wyspie Miłości”.