Wersja kontrastowa: Alt + Z

Przejdź do treści strony: Alt + X

Przejdź do nawigacji strony: Alt + C

Mapa Witryny: Alt + V

Wyszukiwarka: Alt + B

powrót ical
drukuj     rozmiar tekstu - +

"W staryn kinie?" - spektakl Teatru Maska

W starym kinie? czyli... zwierzenia dublera Żartobliwy kalejdoskop postaci i obrazów, a raczej impresji na ich temat. Pojawiają się takie osobistości kina jak: Marlena Dietrich, H.Bogart, Char

DW Mieszko
30 Kwi 2005 20:00

W starym kinie? czyli... zwierzenia dublera Żartobliwy kalejdoskop postaci i obrazów, a raczej impresji na ich temat. Pojawiają się takie osobistości kina jak: Marlena Dietrich, H.Bogart, Charlie Chaplin, Frankenstein,Eugeniusz Bodo, Pola Negri, M. Monroe i inni... Dubler (Krzysztof Rogacewicz) wciela się w większość z tych postaci - nawet żeńskie i śpiewa (oczywiście w wersji oryginalnej). Na program składa się kilkanaście utworów i piosenek wywodzących się z kina początku XX wieku. Taperem i muzycznym prowokatorem jest Paweł Sikora. Scenografia jest autorstwa Bogumiły Twardowskiej - Rogacewicz. Muzyka oczywiście w 100% filmowa! Czas trwania spektaklu - 60 minut. Premiera - 21 czerwca 2003! STARE KINO W TEATRZE MASKA Śpiewanie na deskach teatralnych starych szlagierów filmowych nie jest pomysłem ani nowym, ani odkrywczym. Jednak tym razem mamy doczynienia z niezwykle zabawnym pomysłem inscenizacyjnym, dzięki któremu ten stary chwyt nabiera nowego i jakże dowcipnego wymiaru. Bohaterem spektaklu jest Dubler – przezabawny Krzysztof Rogacewicz, który nie ma żadnych kompleksów i podejmuje się niezwykle karkołomnych zadań. Dzięki niemu na scenie możemy zobaczyć nie tylko najsłynniejszego amanta kina niemego Rudolpha Valentino, tancerza wszechczasów Freda Astaira czy nostalgicznego Hamphreya Bogarta. Spektakl rozpoczyna gwiazda największej wielkości – Marlena Dietrich a kończy uosobienie seksu – Marylin Monroe. W klimat przedstawienia wprowadza widzów scenografia – niezwykle prosta w formie i wymowna. Czarno-białe postacie-planszety autorstwa Bogumiły Twardowskiej-Rogacewicz wygladają jak figury wycięte z taśmy filmowej. Uzupełniają je staroświecka latarnia uliczna i celuloidowy zwój, z którego wynurza się, jak w prawdziwym starym kinie, Taper. Zabawne scenki śmieszą dowcipem opartym na pure-nonsensowych pomysłach. Błękitny Anioł wykluwa się z męskiego smokingu i prezentuje nam to, co najpiękniejsze: nogi okryte kabaretkami. Groteskowym komentarzem tego iście kobiecego atrybutu jest pokryta kilkudniowym zarostem twarz aktora. Gdy na scenie pojawia się ogromna planszeta przedstawiająca Frankensteina, spodziewamy się krwawego dzieła, a otrzymujemy męski krzyk rozpaczy porzuconego kochanka w piosence Baby. Uroczy Fred Astair pilotuje samolot w sposób niezwykle fachowy i równocześnie nieco perwersyjny. Heaven I`m in heaven śpiewa aksamitnym barytonem dublera, dlatego łatwo mu uwierzyć, że czuje się jak w niebie. W finale na scenę wkracza słynna seksbomba Marylin Monroe w niemniej słynnej białej sukience i przekonuje, że brylanty są najlepszymi przyjaciółmi dziewczyny. Równocześnie usiłuje za wszelką cenę włożyć o kilka numerów za małe sandałki. W swym działaniu przypomina groteskowego Kopciuszka, który chyba wcale nie pójdzie na bal, bo wróżka wyczarowała jej za ciasne pantofelki. Ale to już całkiem inna bajka... Nie sposób opisywać wszystkich bohaterów wieczoru, warto jednak podkreślić, że każdy z nich jest wyjątkowy i niepowtarzalny i każdego wykreował ten sam Krzysztof Rogacewicz, który nie tylko jest dobrym aktorem, ale również świetnie śpiewa. Niewątpliwym walorem spektaklu jest także oprawa muzyczna autorstwa Tapera – Pawła Sikory, który opracował aranżacje i akompaniuje głównym bohaterom. Czworo ludzi, którzy okazali się prawdziwymi profesjonalistami, wyczarowało na maleńkiej scenie Sali teatralnej ODK pełne humoru przedstawienie. I nawet, jeśli nie każdy widz odczyta wszystkie zawarte w nim podteksty i aluzje, to na pewno wszyscy będą się świetnie bawić. Dorota Szemro - Aleksandrowicz Ceny promocyjne: 10 zl/os. Zakup biletów: DW Mieszko oraz BP LEXAN