Wersja kontrastowa: Alt + Z

Przejdź do treści strony: Alt + X

Przejdź do nawigacji strony: Alt + C

Mapa Witryny: Alt + V

Wyszukiwarka: Alt + B

Śnieżka wiatrem podszyta

powrót
drukuj     rozmiar tekstu - +
11.12.2019

Kto wybiera się na Śnieżkę zimą, powinien dobrze zapamiętać dwie informacje. Pierwsza dotyczy ludzi: „Przeżyli godziny grozy. Wiatr zdmuchnął ich około godziny dwudziestej pierwszej spod szczytu Śnieżki. Spadli około 400 metrów na czeską stronę. Mężczyznę zatrzymała kosodrzewina, kobieta zsunęła jeszcze niżej. Było ciemno, zero stopni Celsjusza, widoczność około 50 metrów, wiatr wiał z prędkością 145 km/godz. Mężczyzna podczas upadku stracił telefon komórkowy. Oboje spędzili noc oddaleni od siebie. Kobieta jest ciężko ranna i wychłodzona” – donosiły dolnośląskie media.

Do zdarzenia doszło 7 marca 2019 roku. Jak wynikało z relacji czeskich ratowników, mężczyzna zdołał rano wspiąć się na szczyt Śnieżki i wezwać pomoc. Kobietę zabrał śmigłowiec do szpitala w Pecu.

Druga informacja obowiązkowa bezpośrednio, częściowo tylko dotyczy ludzi: „11 marca 2009 roku meteorolodzy pracujący w obserwatorium [Wysokogórskie Obserwatorium Meteorologiczne im. Tadeusza Hołdysa na Śnieżce] odczuli niewielki wstrząs. Dzień później słychać było głośny trzask i zauważono pęknięcia ściany i wybrzuszenie podłogi w górnym dysku obserwatorium. Nastąpiła ewakuacja pracowników z obserwatorium oraz przeniesienie aparatury pomiarowej do środkowego dysku. Obiekt oraz szlaki turystyczne prowadzące na szczyt od polskiej strony zamknięto w piątek 13 marca. 16 marca doszło do katastrofy budowlanej. Uszkodzona została stalowa konstrukcja wspierająca górny dysk – nastąpiło oderwanie się wsporników od trzonu żelbetowego z jednoczesnym uszkodzeniem obudowy na 2/3 obwodu. Pod koniec marca rozpoczęły się prace rozbiórkowe uszkodzonej części dysku górnego. W październiku 2009 zakończono odbudowę dysku”.

To fragment tekstu z „Gazety Wyborczej” zatytułowanego „Katastrofa budowlana na Śnieżce”. Jak to brzmi!

Zawaliła się część osobliwej budowli na szczycie najwyższej góry Czech i Karkonoszy. Od momentu rozpoczęcia budowy osobliwej budowli w 1966 roku do jej ukończenia „talerze/dyski” obserwatorium z punktem gastronomicznym narażone były na niemal stały kontakt z wiatrem, wichrem, wichurą, orkanem, huraganem.

Profesor Waldemar Wawrzyniak, jeden z projektantów budynku, w 2009 roku na pytanie co się właściwie stało odpowiadał tak: „Mogę się tylko domyślać. Konstrukcja dysków to stalowa kratownica, oparta centralnie na betonowym fundamencie. I z tego, co widzę na zdjęciach, zawiodło połączenie kratownic z fundamentem. Obserwatorium ma 30 lat, tam mogła pojawić się korozja”. Wiało i rdzewiało aż się zawaliło.

Królowa wiatru 

Śnieżka wznosi ponad ok. 200 metrów nad własną Równią. Wygląda jak strażnik całych Karkonoszy i okolic. Przy dobrej pogodzie widać ją spod Leszna, czeskiej Pragi i innych miejsc w promieniu ok. 200 kilometrów. Jest więc konkretną przeszkodą dla wiejącego wiatru. Ten omiata ją przeważnie z potężną siłą. Średnio przez 206 dni jego prędkość przekracza tu 15 m/s. Rekordem były porywy dochodzące do 80 m/s, czyli 288 km/godz. Niepotwierdzone pomiary sprzed ponad dwudziestu lat podbijają ten wynik do 345 km/godz.

Te liczby też warto przynajmniej z grubsza zapamiętać.

Jeśli zdarzy nam się zimą znaleźć z tych czy innych powodów (oby miały sens) na Równi pod Śnieżką to nim ewentualnie ruszymy wyżej polecamy chwilę refleksji. Łącznie z pytaniem, czy zabraliśmy raki?

Czy kurtka, którą mamy na sobie izoluje nas od wiatru? Można to ocenić jeszcze w trakcie całej drogi szlakiem lub jazdy wyciągiem na Kopę i kawałkiem drogi? Czy będziemy w stanie trzymać się łańcuchowych poręczówek w podejściu do kaplicy św. Wawrzyńca i czeskiej poczty?

Wspomnieliśmy o czeskich turystach i ich kłopotach w trakcie wichury na Śnieżce. Warto też zauważyć „fruwających” turystów po polskiej stronie. Ślizgają się, odpadają od łańcuchowych poręczówek, nierzadko podcinając się nawzajem. Bywało, że ktoś poleciał zboczem w stronę Ulicy (na Śnieżkę, pod Śnieżką od północy, niebieski szlak).

Rozwaga ponad wszystko

Jeśli już jesteśmy z dobrego powodu pod Śląskim Domem i bardzo chcemy osiągnąć szczyt, a wynik refleksji w tym miejscu jest pozytywny, to pamiętajmy, że zimą łatwiej maszerować przykrytym śniegiem gołoborzem z drugiej strony łańcuchów. Kijki pożądane.

Niezależnie od pory roku dobrze jest nie zapominać, że ogólnie klimat Królowej Karkonoszy najbardziej przypomina ten z ojczyzny świętego Mikołaja, czyli okolic koła podbiegunowego. Średnia temperatura roczna ledwo przekracza zero stopni. Dobowa średnia dla stu pięciu dni w roku wynosi minus 5 st. C. A śnieg, jeśli spadnie go w miarę dużo, potrafi okrywać Królową od października do maja. Ostatnio z małymi wyjątkami. Natomiast na dworze Królowej zawsze można liczyć na szum, podmuch, porywy czasem burzę śnieżną, huragan. To nie jest strefa meteo-ciszy.

Źródła:

  • www.gazeta.pl
  • kpnmab.pl
  • J. Czerwiński, Sudety
  •  – przewodnik, EKO-GRAF 2018